wtorek, 10 maja 2016

Recenzja: BTS - "The Most Beautiful Moment in Life: Forever Young"


 Wiem, że album wyszedł już ponad tydzień temu, jednak miałam sporo zajęć i nie miałam czasu napisać recenzji (po cichu liczyłam też, że mój album zdąży dotrzeć i zrobię od razu unboxing).

Jeśli zaglądaliście do zakładki "O mnie" pewnie wiecie, że moim ulubionym zespołem jest BTS, więc zawsze z niecierpliwością czekam na każdą nowość od nich. Ten comeback był jednym z najbardziej przeze mnie wyczekiwanych, ponieważ jest to album zamykający całą trylogię o młodości.



 Na początek zacznę od zapowiedzi albumu, czyli piosenki "Young Forever". BigHit wrzuciło ją tak niespodziewanie, że nie wiedziałam, o co chodzi. Jednak zakochałam się w niej od pierwszego przesłuchania. Na początku po prostu słuchałam, ale z kolejnymi chwilami moje oczy robiły się coraz bardziej mokre, a kiedy zaczął się refren, nie mogłam zrobić nic innego, jak po prostu się rozpłakać. Tak, właśnie tak. Poryczałam się jak małe dziecko. Jedno przesłuchanie mi nie wystarczyło, Włączyłam drugi raz, tym razem z napisami. I znowu się popłakałam, bo tekst jest piękny. Zresztą po BTS niczego innego się nie spodziewałam.


Potem pojawiły się zdjęcia. W naprawdę niezwykłym koncepcie. Trochę tu ironizuję, bo śmieszą mnie te berety i sweterki, ale zdjęcia wyszły ślicznie i jak dla mnie idealnie wpisują się w koncept młodości, które rozpoczęło "I need U". 


O tym berecie mówię. Jimin, i ta nadal jesteś moim biasem! ^^
Absolutnie moje ulubione zdjęcie!


 




Teraz czas na główne MV promujące album, a mianowicie "Fire". Kto z was spodziewał się takiej piosenki? Przyznajcie się. Bo ja nie. Przypuszczałam, że wypuszczą coś w stylu "I Need U" czy "Run", piosenek, które przyniosły im tak ogromną popularność w Korei. Ale BTS nie byłoby BTS, gdyby nie zrobiło czegoś zupełnie nieoczekiwanego. I wydali "Fire".


 Ja się zakochałam. Uwielbiam "Run" czy "I Need U", ale hip-hopowe BTS, to te, które pokochałam. W teledysku tyle się dzieje, że trudno nadążyć. Jest taki energiczny i bez problemu można się wczuć i tańczyć do rytmu. Ta piosenka jest niesamowita nie tylko z powodu muzyki czy choreografii (swoją drogą niesamowitej), ale z powodu innego podziału tekstu. Rap J-Hope otwierający całą piosenkę (kiedy wcześniej tak było, no kiedy?) był świetny, Hoseok bardzo się stara, aby nadrobić za Sugą i Rap Monsterem, ale jak dla mnie, już ich dogonił. Jin dostał tyle czasu tylko dla siebie. Jestem z niego dumna. Ciężko pracuje od debiutu, aby poprawić swój wokal i umiejętności taneczne i jak widać, ciężka praca się opłaca. 
( Kiedy już myślałam, że dostaliśmy teledysk bez ukrytych znaczeń i nie musimy snuć żadnych teorii, pojawiło się "Boys Meet What". Ktoś mi to wytłumaczy?)



 Zakończmy to albumem. Jest to wersja specjalna, więc zawiera w sobie piosenki z 2 poprzednich albumów, 3 nowe i kilka remixów.
Nie opisywałam poprzedniego albumu, ale pierwszą część znajdziecie tutaj --> Klik
Fire i Young Forever - opisane wyżej
Save Me - prawdopodobnie kiedyś ukarze się MV, ale BigHit nie ma co wierzyć. Zaskoczyła mnie ta piosenka, przez dobrą chwilę siedziałam i myślałam czy to naprawdę są głosy BTS, bo są piękne! (znaczy, nie że nigdy wcześniej nie były, ale wiecie o co mi chodzi) Jimin otwierający piosenkę ( i ten tekst "Just wanna be your"), potem wszedł refren i pojawił się wpadający w ucho bit i już wiedziałam, że reszta piosenek ma nowego konkurenta w walce o miejsce w moim TOP10 piosenek BTS. Tak poza tym, to wyjątkowo, najbardziej podoba mi się rap Rap Monstera. 
House Of Cards - tą piosenkę pokochałam, kiedy ukazała się na poprzednim albumie, a kiedy okazało się, że pojawi się w pełnej wersji, myślałam, że oszaleję, czekając. Uwielbiam to jak głosy vocal line brzmią ze sobą, dlatego ta piosenka to raj dla moich uszu. Jest po prostu piękna.

O pozostałych remixach, pełnych wersjach itp nie będę się już rozpisywać (ale Butterfly w wersji z Prologu brzmi świetnie, polecam :3 )

Podsumowując: Czekałam na zakończenie tej serii, aby dowiedzieć się o, co chodzi w całej tej historii, jednak dalej nic nie wiemy. (Niby ma wyjść jeszcze jedno MV, ale who know). Może to i nawet lepiej, aby każdy interpretował to po swojemu? Może właśnie taki był zamiar Big Hit?
W każdym razie, była to naprawdę piękna trylogia, która przyniosła ze sobą wiele pięknych piosenek, i wspomnień. BTS zdobyli swoją pierwszą nagrodę w programie muzycznym z "I Need U", dali kilka koncertów, zakończonych sukcesem, podzielili się z nami jednym ze swoich najpiękniejszych momentów w życiu i liczą na dalsze sukcesy, których im życzę.
Jestem naprawdę wzruszona całą tą serią i jej oprawą, emocjami, jakie ze sobą niosła i na pewno będę ją dobrze wspominać.



A wy co myślicie o tym comebacku?
Co myślicie o całej trylogii "HwaYangYeonHwa"?

2 komentarze

  1. Cała trylogia jest cudowna *-* "Save me" jest jedną z ich najlepszych piosenek, jest niesamowita.Co do "fire" teledysk jest taki energiczny, inny niż od "run" czy "i need u", kocham ich wszystkich ale najbardziej kocham J-hope, ciesze się tak bardzo, że to on otwiera piosenke <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uwielbiam JK za całokształt za wrazliwość za ambicje i za te wszystkie talenty i zainteresowania jakie posiada!!!Spokojnie mozna z niego brac przykład i inspirować się :D skromny, utalentowany, wrazliwy, opiekunczy, wysportowany/silny i słodki.

    OdpowiedzUsuń